Miłość w literaturze. BIBLIA - „Pieśń nad pieśniami” to, jak twierdzą niektórzy, najwspanialsza i najdoskonalsza pieśń miłości. Można ją odczytywać dosłownie - jako poemat liryczny o tematyce miłosnej lub weselnej oraz alegorycznie – jako pieśń o miłości Boga do narodu wybranego. Utwór ten ukazuje wielką miłość
"Nie nie bylo cie,myslalam ,to zly sen Lecz wciaz licze dni,by ujrzec cie,choc raz Gdy spotkam Cie znow, do ciebie mam te slowa dwa ......kochaj mnie na dobre i na zle"...... "Usiądź przy mnie nie pytaj skąd ten smutek co przyszedł wraz z deszczem daj mi tylko ciepłej herbaty i bądź".../elakwiecinska/ "Noc miłości... W szmaragdowym szalu ozdobionym kolią z gwiazd, noc rozświetliła zamglone od oddechów kochanków okna, rysując ich serca, które rozpaliła ogniem miłości błyszczących rubinem. Dumna usiadła na tronie z księżyca wsłuchując się ich miłosnych szeptów."...................................../Mariola Cuore/obudź mnie pocałunkiem Zbłądzę o ile mi pozwolisz przejść się ogrodem pośród ciszy dotknąć tajemnic wzgórz i dolin wzrokiem zdjąć czego nikt nie widzi zstąpić do piekieł jeśli nieba zwątpieniem w bramie raju siódmą podzielić szczęście - resztę przebacz tak jest z miłością kiedy późno nawet na sen o nagich piersiach który pieszczotą chce w nich zostać jak najpiękniejsze słowa w wierszach zbłąkane nieco kiedy kochasz Stanisław Kruszews W prezencie dla pan. A że Pan Bóg ją stworzył, a szatan opętał, Jest więc odtąd na wieki i grzeszna i święta, Zdradliwa i wierna, i dobra i zła, I rozkosz i rozpacz, i usmiech i łza... I anioł i demon, i upiór i cud, I szczyt nad chmurami, i przepaść bez dna. Początek i koniec... (J. Tuwim) Mowie wam i spiewam Ile razem dróg przebytych? Ile razem dróg przebytych? Ile ścieżek przedeptanych? Ile deszczów, ile śniegów wiszących nad latarniami? Ile listów, ile rozstań, ciężkich godzin w miastach wielu? I znów upór, żeby powstać i znów iść, i dojść do celu. Ile w trudzie nieustannym wspólnych zmartwień, wspólnych dążeń? Ile chlebów rozkrajanych? Pocałunków? Schodów? Książek? Ile lat nad strof stworzeniem? Ile krzyku w poematy? Ile chwil przy Beethovenie? Przy Corellim? Przy Scarlattim? Twe oczy jak piękne świece, a w sercu źródło promienia. Więc ja chciałbym twoje serce ocalić od zapomnienia. Konstanty Ildefons Gałczyński kobieta z krwi i kości Adoracja Z mych pocałunków szata twej nagości, Z warg mych na niej purpurowe róże, W które cię stroić nigdy nie znużę, Tknąć ciebie kwiatom broniąc w ust zazdrości! Z zachwytów moich kadzidła wonności, Co owieją cię w uwielbień chmurze! Z dumy mej tobie stopień i podnóże, I hołdowniczy kobierzec miłości! Na swojej skroni twoje stopy noszę Jako niewolnik pełne kwiatów kosze... Ugięty klęczę i powstać się boję! Na czole stopy twoje obnażone Dzierżę jak żywych klejnotów koronę, Bo na twych stopach chodzi szczęście moje! /Staff Klara. Kiełkował w duszy dziwny niepokój. (Przeczucia.) Ktoś grał (z moderatorem) fantazje Szopena. - Drgnęła nagle, jak gdyby od szpilki ukłucia. Przyszła zła zmora dziewczyn: trapiąca migrena. I przyłożyła ręce do tłukącej skroni, I przymrużyła oczy. I cała pobladła. A w uszach monotonnie, natrętnie coś dzwoni. I podeszła powoli (śmierć... śmierć...) do zwierciadła. Obejrzała się. Potem na chwilę stanęła. Spojrzenie. Uśmiech nikły. (A głowę coś tłoczy.) Pięknym kobiecym ruchem stanik swój odpięła (Uwypuklone piersi drażniły mi oczy.) Potem - podeszła do mnie. Blisko. Strasznie blisko. (Struchlałem...) Szła woń słodka od włosów kasztanu; Za rękę mnie ujęła... (zawrót!... pada wszystko!...) I rzekła wolno: "Chciałam - - coś - - powiedzieć - - panu - -". (J. Tuwim) O zmierzchu Słońce zgasło. O, jakże zwinne są i młode Zmierzchy czerwca, nim w północ głuchą się przesilą! Po wargach twoich dłonią, kształt czującą, wiodę, Jak po koralach, morzu wydartych przed chwilą... Spleć stopy, przymknij oczy - i nazwij to cudem, Żeśmy razem, dalecy od dziennego znoju! Jakże łatwo zwiać szczęście, z takim oto trudem Rozniecone w ciemnościach twojego pokoju! Łatwiej, niż rozpleść złotą warkocza zawiłość, Niepojętą dla zmierzchów, co zgadnąć nie mogą, Czemu te słowa: cisza i wieczór i miłość - Napełniają mi serce zabobonną trwogą?... Czemu ciebie. poległą snem na mej rozpaczy, Pieszczę tak. jakby w szczęścia przepychu dostatnim Każdy mój pocałunek miał być już - ostatnim... Słońce zgasło... O, błagam, nie całuj inaczej !... Bolesław Leśmian Lubię, kiedy kobieta omdlewa w objęciu, kiedy w lubieżnym zwisa przez ramię przegięciu, gdy jej oczy zachodzą mgłą, twarz cała blednie i wargi się wilgotne rozchylą bezwiednie. Lubię, kiedy ją rozkosz i żądza oniemi, gdy wpija się w ramiona palcami drżącemi, gdy krótkim, urywanym oddycha oddechem i oddaje się cała z mdlejącym uśmiechem. I lubię ten wstyd, co się kobiecie zabrania przyznać, że czuje rozkosz, że moc pożądania zwalcza ją, a sycenie żądzy oszalenia, gdy szuka ust, a lęka się słów i spojrzenia. Lubię to - i tę chwilę lubię, gdy koło mnie wyczerpana, zmęczona leży nieprzytomnie, a myśl moja już od niej wybiega skrzydlata w nieskończone przestrzenie nieziemskiego świata. Tetmajer Brandauer Gdy całuję spłonioną jak róża Szyjkę twoją, bo tego nie bronisz, Jeszcze mi ją przychylasz i kłonisz, A twe oko się słodko przymruża, W tak przemożnej ochocie się pławię, Taka lubość rozpiera mi dusze, Że pieszczota się zmienia w katuszę, Którą zdzierżyć męczeństwem jest prawie. Kiedy potem w tajonym pośpiechu Wargi twoje swoimi przykryję, Gdy mnie wonią ulotną upije Ambrozjowy kwiat twego oddechu, Gdy z obawy, że żar nas spopieli, Świeże tchnienie ci usta odmyka, Gdzie się język z językiem spotyka Dla ochłody w swawolnej kąpieli, Tak rad jestem i kontent bez miary, Jakbym usiadł z bogami do stołu I z ich świetną kompanią pospołu Przewyborne pił duszkiem nektary. Jeśli wolno mi szczęścia dostąpić Tak wielkiego, żem celu już blisko, Czemu dajesz, nadobna, nie wszystko, Czemu reszty upierasz się skąpić? Drżysz, że tego gdy doznam zaszczytu I gdy rozkosz zawładnie mną błoga, W niebo wzlecę, zmieniwszy się w boga, Niepamiętny ziemskiego pobytu? Piękna moja, nie lękaj się tego, Ja za tobą gotowy pójść wszędzie, Gdzie ty będziesz, tam niebo me będzie, Aż do śmierci nie żądam inszego. du Bellay Ruda_Lejla Mówiłaś: 'Kocham skowronki na polach, nad polami To wszystko co nam śpiewa za nami i nad nami One stoją w powietrzu wysoko pod chmurami One spadają z nieba z wiatrami, z obłokami...' Mówiłaś: 'Kocham skowronki na polach, nad polami To wszystko co nam śpiewa za nami i nad nami One pilnują nieba i pola tuż nad miedzą O resztę się nie pytaj, bo one Ci - powiedzą..' Cała jesteś w skowronkach Śpiewają Twoje włosy Śpiewa Twoja sukienka I pantofelek biały Zapomnialem kampanie: Austerlitz i Waterloo, Wlochy, Prusy, Hiszpanie, Pontoise i Landerneau... Nie zapomnisz nigdy, zawsze bedzie ona, pierwsza dziewczyna, ktora mialo sie w ramionach. Jeszcze dobrze nie znana, przeciez juz kochana - czy pamietasz, serce, jak nam byla droga, czy byla bogata, czy byla uboga, czy byla dziewica, czy szelma, nic wiecej, nie zapomnisz jej nigdy, zawsze juz bedzie ona, pierwsza dziewczyna, ktora mialo sie w ramionach. Ulecialy gdzies w bezmiar me wspomnienia o Suzon, pamiec tez jest niewierna, Julii, Rozy i Lison. Nie zapomnisz nigdy, zawsze bedzie ona, pierwsza dziewczyna, ktora mialo sie w ramionach. Wszystko bylo proste, serce - czy pamietasz? Zamienilem niewinnosc na zwykly pierwiosnek. Czy stalo sie to w sypialni panny z dobrego domu, czy gdzies na ulicy, jak wsrod psow, po kryjomu - nie zapomnisz juz nigdy, zawsze bedzie ona, pierwsza dziewczyna, ktora mialo sie w ramionach. To bylo jak pierwszy chrzest milosci, jak w siodme niebo drogowskaz na rozstajach; jeszcze dzis cie wspominam, tak pelen czulosci, jak ostatni podarek swietego Mikolaja. Nie zapomisz nigdy, zawsze bedzie ona, pierwsza dziewczyna, ktora mialo sie w ramionach. Prozno zucha udawal, gdy stanela naga - czy pamietasz, serce, jakes bilo w rozterce? O wszem, odtad i innych wiele w zyciu sie mialo, ale sposrod wszystkich, ktore sie poznalo, ta, ktora zapomnisz ostatnia - jest ona: pierwsza dziewczyna, ktora mialo sie w ramionach. [G. Brassens] Może nie o, ale do kobiety Wszystko Oddać ci wszystko: każdy sen i drgnienie, Każdy nerw ciała, każdy ruch i krok! Przeszłość - to tylko o tobie wspomnienie, Przyszłość - to tylko twój najświętszy wzrok! Oddać ci wszystko, każde pulsu tętno I grosz ostatni, i ostatek sił, Trwonić dla ciebie swą młodość namiętną Znaczyć ci drogę - krwią serdeczną z żył! Zaprzeć się! Bluźnić! Z Judaszem paktować! Żwir na twej drodze w miękki piasek gryźć! Natchnioną wiarą zakrzyczeć: "Ach prowadź!" Gdy mi na własną zgubę każesz iść! A potem - oddać ci ostatnie tchnienie Skonać spokojnie, wiernie u twych nóg I wstecz spojrzawszy wierzyć niewzruszenie, Że tak - za Ciebiem tylko umrzeć mógł. B. Jasieński, Oświadczyny poety O piękna Pani z krzeseł Perfumom* której chciałbym cały przesiąc, Pani ma tyle ogni, których nikt nie skrzesał, Pani może kochać cały miesiąc A ja wiem, żeby kochać - pani ma rację - Trzeba dużo pieniędzy i szklanych słoni, A my mamy tylko słów nieznanych plantacje I kangury skaczące po nich Nie notuje nas żadna giełda I nie tuczy nam brzuchów business Bo nasz towar się utkać z mgieł da I transakcją handlową drwi z nas ... O piękna, czarna damo Perfumy której ciała, jak jad uśmierca Wyjdź, tam w mroku już czeka na ciebie przed bramą Samochód mojego serca Przysiądź proszę obok mnie Popatrz na staw pełen ptactwa Daj dłoń w moją Milczysz Spoglądasz tylko chwilami Głęboko w duszy spokój Głowę oprzyj o moje ramię Cisza Piękna cisza Na co słowa Przecież nie zawsze są potrzebne Bliskość Słychać nawet oddech Serca bijące Ptaki uderzają skrzydłami One mącą ciszę swym krzykiem Zasnąć tak na wieki Ze szczęściem wypisanym na twarzy Nigdy nie wychodzić z tak miłego snu Z tobą obok Ty i ja ,nasze myśli ,serca ,splecione dłonie,twarz przy twarzy ,twe usta czerwone ,me oczy wpatrzone w twoje . Jesteś tak blisko ,taka prawdziwa ,realna ,zarazem taka daleka i nie osiągalna. Marzenie ,pragnienie ,zmysłu miłości westchnienie ,czy się pojawisz ,czy znajdziesz ,czy tak mnie dręczyć będziesz nieustannie . Ja czekam wciąż i tęsknię ,zobacz jestem tu ,na jawie , nie we śnie . Pojaw się przy mnie ,chwyćmy swe dłonie ,niech serca nasze tańczą w miłosnym uniesieniu ,czułym westchnieniu . Nie każ mi czekać ,nie dręcz ,bądż w końcu ,realną miłością ,w spełnieniu ,jak poranek ,po ciemnej ,chłodnej ,i bardzo długiej nocy. Tobie dzięki Twoje nadaje rytm Bicia serca mego Ciepły z Tobą byt Człeka szczęśliwego. Łatwo kochać Ciebie Kiedyś dnia nadzieją Gwiazdą na niebie Dobroci zawieją. Słowo Twe otuchą Śpiewem w mym znojnym dniu Miłą poduchą Kojącą mnie do snu. Do piersi Cię tulę Gdzieś precz idą lęki Oddajesz się czule Wielkie Tobie dzięki.
Komiks i powieść graficzna. O Holokauście można opowiadać na wiele sposobów – w tym przez komiks. Przede wszystkim warto zwrócić uwagę na „Maus” Arta Spiegelmana. Artysta pokazał Holokaust w przełomowy sposób, a także poruszył ważny temat przynależności do „drugiego pokolenia świadków”. Kup książkę na Woblink.com.
Najlepsza odpowiedź Hmm. tak z tytułu to ci nie podam bo naprawde jest wiele ja tez recytuję wiersze no i tez lepiej wychodzą mi smutaśne;p radze ci wiersz np. Wisławy Szymbotskiej ostatnio recytowałam "gawęda o miłosci ziemi ojczystej" wiem że to nie jest nic o miłosci ale przepiękny wiersz i smutny! ładne wiersze ma też ks. Jan Twardowski lecz ja naprawde polecam ci Szymborskom kocham jej wiersze!! Odpowiedzi emocia odpowiedział(a) o 17:13 Patrzę na pożółkłe fotografie I uśmiecham się wśród łez, Dziś już wytłumaczyć nie potrafię, Czemu mi tak źle bez Ciebie jest. Stara płyta kręci się i szumi, Jest pęknięta tak jak serce me, Serce, co zapomnieć Cię nie umie I z daleka pożegnanie śle. Przy kominku mrok zapadł szary jak mgła, Przy kominku piosenkę starą ktoś gra, Powracają wspomnienia z dawnych tych dni Gdy po raz pierwszy kocham cię mówiłeś mi. Anioł Samotności Anioł Samotności ... to On mnie dręczy .. nie daje spokoju ani chwili wytchnienia... jest cały czas przy mnie nie opuszcza nawet na krok... Anioł ten dzieli się ze mną wszystkimi swoimi uczuciami... tym czego ma naj więcej,... czyli samotnością... ta samotnośc powoli mnie zabija... zabija to co jeszcze we mnie pozostało... cieszy się z tego... powoli upadam.... lecz ja wiem ze przyjdzie jeszcze taki dzień .... gdy przeciwstawie mu się ... Podniose sie.... narodze na nowo... a On odejdzie odemnie .... zniknie ... On ten sam Anioł... Anioł Samotności.... Anioł Śmierci Moje życie straciło kolor. Wszystko jest czarne. Anioł Śmierci przechodzi obok mnie obojętnie, tylko spojrzał na mnie swoim kłującym wzrokiem i pozostawił lekkie ukłucie w mym kamiennym sercu. Cały mój świat jest teraz pokryty czarną kopułą przez którą nie przedostaje się najmniejszy promyk szczęścia. Siedzę w swoim świecie...sama... nie ma w nim nikogo oprócz mnie i Anioła Śmierci. Mam nadzieję, że kiedyś nadejdzie dzień, w którym przyjdzie mój czas, aby odejść z tego piekła... Aniele Śmierci weź mnie ze sobą... Boże daj mi... Boże,daj mi sił, bo sama sobie nie ufam... Daj słuch, bo choć go posiadam,nie słucham.. Daj wzrok, bym mogła podążać twoimi ścieżkami Daj rozwagę, by móc właściwie kierować swoimi umiejętnościami, Daj radość, aby móc doceniać wartość każdej chwili, Daj przyjaciół, którzy by zawsze ze mną byli, Daj wiarę, która podobno góry przenosić umie.. Daj miłość, bo podobno ten kto kocha-rozumie, Daj odwagę, by nie bać się stanąć po właściwej stronie Daj siłę, by móc walczyć w swojej obronie.. daj choć część z siebie bym mogła zrozumieć czemu jesteś tam-w niebie a nie tu na ziemi, gdzie inni szukają Ciebie.. chcesz więcej to powiedz:) Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
Weronika Ancerowicz - wywiad. Nowa książka Remigiusza Mroza. Pokaż więcej. Książka Powieść dla kobiet autorstwa Viewegh Michal, dostępna w Sklepie EMPIK.COM w cenie . Przeczytaj recenzję Powieść dla kobiet. Zamów dostawę do dowolnego salonu i zapłać przy odbiorze!
Antologiapolskiej poezji milosnejErotykZadwiczay struny rdzaweNa klawiszach kniejcychPalce twoje liliowiejDzie dogasa krwaw ranMio pi na cieple wargNie myl czy nas wiat ocuciNiech si leje z nieba noc.***Nie cauj mnie tak bardzo dugoani ze sob nie w nas prcz nas jest innych najpikniejszy z nich o mnie, ust nie Ani ze sob nie zabieraj. -Bo w nas prcz nas jest innych chc od dotkni twych IIRowe pocaunki gbokie bez dnana zawsze mi na sercu wypalaj znw podroej pocigi i wci nie znamy ceny swoich warg za ty czasami skrcasz w za trudne dla mnie jest cay paczem jakich starych ust, rk bezsilnych nic ci da nie jest w dzie warto ust, jaka pod wiem, czyby mi byy tak samo potrzebne,szeleszczce o jakiej dalekiej przygodziedrzewa, rozmawiajce z chmurami i niebem,gdybym nie mg ich odbi w twych oczach jak w mgbym si co dzie caowa z pogod,udzi si wci o inne usta gra w krwi mojej aksamitna modo,kocha si jakby przez sen i nic nie si ze socem caowa pord grskich gazw,i odej, i porzuci to wszystko chleba by mi zabrako przecie od razu,mnie, ktry yje chyba jedynie z magiczne sowa:- Jeste cudowny, wspaniay, rozarzy si mioci purpurow,odlecimy za horyzont w wiat si szczciem helikopteremzaprzonym w wrble i naprawd cudowni,na jedn, jedyn wargi s zimnejak gdyby twoje usta s jak rizling sny s jak rizling niebieski Sw znale nie minie jak ycie - Kwiecie - mio - rizling.***Wierz tylko w twoich ramionaksamitny, ciepy w brzowo twoich oczuI w dotknicia twoich si znowu w przepa stoczy,to jesienny, pozacany limi tsknoty horyzontw,ktre sposzyby twj id w pustk, w c i mam ktr z nic nie znajd .....tam nie ma ladw twoich ng.***Przyjd dzi, zapal ksiyc, porozstawiam lustra,przeczytam przeznaczony dla Ciebie poemat,i tak bardzo Ci prosz pocauj mnie w usta,nie bj si przecie widzisz, domu mego nie bukowej kory lisko, cierpko jarzbiny,wiatr marcowy przed odwil, na krzyk sowy ci wieczorne odloty dzwonw,bia bajk ogrodw pod szronem,na podlene szorstkie wrzosowisko,na jesiennych lici szeleciskai na wiosn przesiknity mrok -nie wycigaj po nikogo modo mija" EluardNapisz do nikogogazk sosnow list;nie ufaj wielkim sowom,pod nimi nie ma nocy rozwczy w przestrzenikrl olch,za nim w muzyce los zmienidur w i rubin, i zrz teatr,fioletowa podr kada mio zabija,nie kada mio jest tych wszystkich lat, ktre przeyem,osad na rkach, brud i samotnych spacerw zdejm maski, dumy bluff,"Przeminie modo nierozkwitnita". SpotkaniaW dzie jestemy zupenie samipod klonami, olszynami, pod nut wieczr si zniy,ustom do ust, rkom do rk drzewami, pod wysokimikto chce zagra na skrzypcach - nie lipami, pod kwitncymikto nie moe kogo dzie jestemy zupenie kwitnie, deszcze szepcz nad nami.***Moja tsknota gwiazdami si paliTwoja wyrasta bia, strzelist co zmieni stary, wilczy al?Moe w wiersz mj zapomniany,Moe w starowiecki walcGrom take na imi tsknota,Noc zmiady serce wiosny ciany, obcy pokj, pustka, cisza,Tylko kali Twj al bdzie Helenie, na pamitk wsplnych wzrusze poetyckich, odnalezionych w mcednia codziennego. M. O. d 1946 z PWST Helenie Rogoyskiej***Dzie za szybami deszczem nie caowane potrafi ci pokocha,ycie przestaoby by si nowy dzie rozszlocha,Przez mtne szyby wieci nie potrafi ci pokocha,i nie ma na to adnej rady. KoysankaPopyniemy dk w daldo ogrodw rowych od tam w dali pewno wicej kwiatw tam wicej sowikw piewa,ponad wod, w zielonych w czerwcowy dzie,Do ogrodw rowych od soca bd bladozote,nie wrcimy ju nigdy.***Na drodze do wiecznoci umeblujemy pokj; Chcemymie nastrj liliowy rd rowego zosta za oknem, i wszystko co ponure, rozproszy wiato lampy pod tym abaurem,ducha co czeka na co oparty na balkonie, sposzy tango hiszpaskie w ciszonym patefonie,mikki dywan uciszy szeleszczce tsknoty, na dachu ksiyc w peni,w oknie sowy i gwiadzistych bezkresw osoni nas roletykolory nocy wypij, seledyny, drodze do wiecznoci, chc mie doczesny pokj:liliowy nastrj utonie,w mikkim, puszystym Toluni na pamitk wszystkiego co w naszym yciu byo mie, na wspomnienie wszystkich wsplnie przeytych przyjemnoci i z yczeniami aby w jej yciu jak najwicej byo blaskw i promieni, dedykuje ten wiersz - Ry Oniaowski"Toluni" - Antoninie Jasieskiej-Tomaszewskiej, siostrzenicy***Na liliowych wrzosowiskach dby czerwone gasn, niech Ci nie bdzie al wierszy zgubionych cudzych i wasnych. W strugach krwi szare poty W agonii dzikiego wina. Sodkie lekarstwo mierci poda jesie w kostiumie Sowich GrachPachncy wierkw cieSowikw chr co nocwitem tu wscza w dzieCichutk skarg dnie zielonych dniGorcy lata dreszczTu nie zobaczy niktCauj si ile pobrany ze strony
Zobacz 3 odpowiedzi na pytanie: Filmy o tematyce górskiej . ? Pytania . Wszystkie pytania; Sondy&Ankiety; Kategorie . filmy o tematyce milosnej.? 2009-02-13 10:
BIBLIA - „Pieśń nad pieśniami” to, jak twierdzą niektórzy, najwspanialsza i najdoskonalsza pieśń miłości. Można ją odczytywać dosłownie - jako poemat liryczny o tematyce miłosnej lub weselnej oraz alegorycznie – jako pieśń o miłości Boga do narodu wybranego. Utwór ten ukazuje wielką miłość Oblubienica i Oblubienicy, co może być interpretowane jako przedstawienie Boga i ludzi we wzajemnym pragnieniu osiągnięcia jedności w miłości. Miłość w Nowym Testamencie często związana z wiarą i nadzieją: Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość - te trzy: z nich zaś największa jest miłość - nauczał św. Paweł. MITOLOGIA - Eros to w mitologii greckiej bóg miłości, syn Aresa i Afrodyty, według dawniejszej tradycji greckiej wyłoniona z Chaosu siła spajająca świat. Amor to odpowiednik Erosa w mitologii rzymskiej. Mit o Orfeuszu i Eurydyce wprowadza do kultury motyw miłości silniejszej niż śmierć. Orfeusz – doskonały śpiewak, muzyk i poeta zakochuje się w Eurydyce. Ta jednak umiera ukąszona przez żmiję. Zrozpaczony kochanek zstępuje do Hadesu i oczarowuje swą muzyką cały podziemny świat. Władca podziemia zgadza się oddać mu ukochaną pod warunkiem, że do momentu przekroczenia bram Hadesu nie spojrzy na nie udaje się jednak spełnić warunku. ”Odyseja” - Homer przedstawia Penelopę - żonę Odysa, króla Itaki, jako wzór, ideał i odwieczny symbol najtrwalszej małżeńskiej miłości oraz bezwzględnej wierności. Przez dwadzieścia lat, pomimo natarczywości licznych zalotników była niezmiennie wierna tułającemu się Odysowi. ”Sztuka kochania” - Owidiusz w swym zbiorze wierszy i poematów miłosnych zawiera między innymi żartobliwy podręcznik technik uwodzenia. ”Sonety do Laury” - Petrarka opisuje swą nieszczęśliwą miłość do Laury. Poeta stał się piewcą damy swego serca, którą nazywa ”słodką i gorzką przyjaciółką”. Laura to symbol poetyckiego natchnienia, Petrarka zobaczył ją w kościele w awinionie, kiedy była wtedy dziewiętnastoletnią kobietą i przez wiele lat poświęcał jej pełne miłości sonety, idealizował postać wybranki, drobiazgowo analizował przeżycia zakochanego mężczyzny oraz rozważał samą istotę miłości. Pisał o rozdarciu, sprzecznych uczuciach - bólu i radości, cierpieniu i szczęściu przynoszonym przez miłość. Uczucie jest u niego potęgą, której nie można się oprzeć, jakkolwiek i ona podlega przemijaniu, jak wszystko, co doczesne. strona: - 1 - - 2 - - 3 - - 4 - - 5 - - 6 -Polecasz ten artykuł?TAK NIEUdostępnij
Lista książek o tematyce arabskiej: Honor. Opowieść ojca, który zabił własną córkę – Lene Wold. Tamtego ranka, kiedy po nas przyszli. Depesze z Syrii – Janine di Giovanni. Przeprawa. Moja podróż do pękniętego serca Syrii – Samar Yazbek.
Obserwowane przedmioty Nie obserwujesz jeszcze żadnych przedmiotów. Możesz dodać przedmiot do listy obserwowanych przy pomocy przycisku znajdujązego się na listach oraz na stronie przedmiotu.
Swietna, lekka powiesc, zapewne baza pod serial Californication. Mam jednak wrazenie, ze lektor, Pan Andrzej Blumenfeld skradl show Bukowskiemu. Ksiazka bez tego porywajacego czytania nie bylaby az tak fajna.
Dziękujemy, że wpadłeś/-aś do nas poczytać o filmach i serialach. Pamiętaj, że możesz znaleźć nas, wpisując adres miłości” to miejscami smutna (co wrażliwszym widzom polecam zaopatrzyć się w chusteczki), ale w gruncie rzeczy bardzo pogodna i na swój sposób optymistyczna opowieść o niespełna 70-letniej Joli, którą poznajemy w momencie na pozór błahych rozmów ze swoimi koleżankami. Coś, co na pierwszy rzut oka wydaje się kolejną porcją plotek wiekowych przyjaciółek, okazuje się jednak wyjątkową historią, która niesie ze sobą piętrowe przesłanie dla widzów w każdym pójść na skróty i napisać, że „Lekcja miłości" to dokument o próbie wyswobodzenia się z toksycznego związku po ponad 40-letnim stażu małżeńskim — i oczywiście będzie to prawda, ale dalece niewyczerpująca istoty tego dokumentu. Opowieść duetu Goliszewska-Mateja jest bowiem zarazem zerknięciem na ponadczasowe spory o granice powinności i obowiązku, o prawo do spełniania marzeń, a nawet o rodzaj budowanej w sobie (a właściwie twórczynie) „Lekcji miłości" kreślą ten obraz bardzo delikatnie, jak gdyby nie chcąc skrzywdzić widza jakąś zbyt grubo ciosaną niezdarnością w suflowanym mu przesłania. Nie jest to bowiem — jak mogłoby się wydawać — kolejna prosta feministyczna historia, jakich wiele (i bardzo dobrze) powstaje w kinie ostatnimi jest to też następny film, w którym musimy zobaczyć, najlepiej z rozlewem krwi i utopieniem wszystkiego w błocie i żółci, wszystkich dramatów rodzin, które dzieją się w czterech ścianach domu czy gospodarstwa. Ta nieco ponadgodzinna nowela filmowa jest raczej szkicem, w którym bardzo nieśmiało wybrzmiewa coś, co przez długie dekady było w Joli tłumione, ukrywane i negowane: chęć ostatnią widać wyraźnie w błysku oka, który pojawia się u głównej bohaterki podczas momentów, w których uczy się tańczyć, śpiewać czy malować. Drobne, codzienne radości ładują jej dawno zakurzone akumulatory życiowe. I kto wie, czy nie wydłużają jej życia o kolejne dni, miesiące, lata, a może i o ucieczce z Włoch od agresywnego i pełnego przemocy męża kosztuje Jolę bardzo dużo, i to na wielu poziomach. W rozmowach ze swoimi przyjaciółkami pobrzmiewają echa obaw dotyczących zarówno finansowej autonomii, jak również tej emocjonalnej, ale i spraw jeszcze trudniejszych, związanych z relacjami rodzinnymi i oczekiwaniami co do przyjętej roli społecznej. Nie da się przejść obojętnie od sceny, w której 70-latka próbuje konfrontować swoje oczekiwania i marzenia z nauką Kościoła: a że trafia na młodego i ewidentnie niedoświadczonego księdza, rozmowa staje się karykaturalnie naszej debacie publicznej sporo się zmienia; przez kolejne lata historie krzywdzonych kobiet przestały być tematem tabu, a koszmarne w skutkach hasło z kuchennych makatek („Nie mów nikomu, co się dzieje w domu") nie jest już jedenastym przykazaniem. Jakakolwiek przemoc przestaje być też usprawiedliwiana, a jeśli nawet tak się dzieje, to osoby, które to próbują czynić, stają się przedmiotem ostracyzmu i „Lekcji miłości" nie polega więc na odkrywaniu Ameryki czy wyważaniu otwartych drzwi, ale na cieple, jakie towarzyszy postaci Joli, która postanawia wziąć życie we własne ręce i dokopać się do długo skrywanych i tłumionych pasji i który zdobył między innymi Grand Prix Dolnego Śląska na Millennium Docs Against Gravity, jest też naprawdę pogodnym spojrzeniem na potrzeby i marzenia osób starszych. W dbającej o siebie — na wielu poziomach — Joli może przejrzeć się każdy senior, ale nie jest to krzywe lustro dziwactwa czy zażenowania, ile raczej zwierciadło wytrwałości i łapania oddechu. Wreszcie historia opowiedziana przez Goliszewską i Mateję jest ponadczasowa w wymiarze nieustannego szarpania się i walki o swoje, w dobrze rozumianym tego określenia znaczeniu. Lekcja obowiązkowa — dla każdego z nas Last but not least — to w końcu tytułowa lekcja miłości. Do samej siebie — tak, to prawda, może nawet przede wszystkim, ale także do drugiego człowieka. Miłość w tym dokumencie to próba wzajemnego zrozumienia się, współtowarzyszenia, za którym nie idą przesadne oczekiwania. To pogodne pogodzenie się z losem, jaki jest, a przy tym bez bierności i oddawania walkowerem boisk, na których mecz bardzo trudno jest morzu kolejnych tytułów, seriali, produkcji i filmów, jakie pojawiają się na platformach streamingowych, warto znaleźć nieco ponad godzinę na ten polski dokument. Raz, że pokazuje on rzeczywistość, którą mijamy czasem na klatce schodowej, a dwa — jest po prostu prawdziwy na tak wielu wymiarach rzeczywistości, że trudno przejść obok niego ze wzruszeniem ramion. Ale już inne wzruszenie może się pojawić. „Lekcję miłości” obejrzycie już na HBO GO.
iLLc5. 309 238 168 177 9 285 499 345 259
lekka powiesc o tematyce milosnej